Po objęciu funkcji trenera Igi Świątek, Wim Fissette od początku podkreślał, że nie zamierza przeprowadzać rewolucji. Chciał wprowadzać zmiany stopniowo, w spokojnym tempie. Najważniejszym celem miała być poprawa gry na trawie. W czwartek Świątek zagra w półfinale Wimbledonu. Czy to oznacza, że plan został zrealizowany? Jeszcze nie, bo apetyt zdążył już urosnąć.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Po raz pierwszy w karierze Iga jest o dwa kroki od tytułu na londyńskiej trawie. W półfinale zmierzy się z Belindą Bencic, a z drugiej strony drabinki o miejsce w finale powalczą Aryna Sabalenka i Amanda Anisimova. Choć najważniejszy teraz jest mecz z Bencic, dane z całego turnieju pokazują nie tylko, gdzie Polka może szukać przewagi, ale też, na co powinna uważać, jeśli awansuje do finału. W poniższej analizie uwzględniamy wyłącznie statystyki tegorocznych półfinalistek Wimbledonu.
Mocna broń Igi Świątek
Iga Świątek zaserwowała do tej pory 19 asów, to trzeci najlepszy wynik wśród półfinalistek. Wyżej są Amanda Anisimova (21) i Aryna Sabalenka (20), co najlepiej pokazuje, jak duży postęp Polka zrobiła w tym elemencie. Równocześnie popełniła zaledwie 13 podwójnych błędów, podczas gdy Anisimova aż 31, a Sabalenka 12.
Co z Belindą Bencic? Szwajcarka nie znalazła się nawet w oficjalnym zestawieniu 19 najlepszych zawodniczek turnieju w tych kategoriach. 28-latka nie zdobywa wielu punktów bezpośrednio po swoim podaniu (6 asów), ale też ich nie traci (7 podwójnych błędów serwisowych).
Jeśli spojrzeć głębiej — Iga wygrywa aż 77 proc. punktów po pierwszym podaniu. To najwyższy wskaźnik spośród wszystkich półfinalistek. Dla porównania: Anisimova – 73 proc., Sabalenka – 72 proc. Bencic (66 proc.) znów poza czołówką zestawienia. To jeden z fundamentów, na których Polka może oprzeć swój plan na półfinał.
Drugi serwis — przewaga po stronie Bencic
W tej statystyce to Belinda Bencic wypada najlepiej spośród wszystkich półfinalistek. Wygrywa aż 58 proc. punktów po drugim podaniu — więcej niż Iga Świątek, która ma 53 proc. Na pierwszy rzut oka różnica może wydawać się niewielka, ale w półfinale turnieju wielkoszlemowego każdy detal może przesądzić o losach meczu.
Dla Igi to jasny sygnał: agresywny return, zwłaszcza przy drugim serwisie Szwajcarki, będzie absolutnie kluczowy. Dla porównania — Anisimova i Sabalenka wygrywają po 50 proc. akcji po swoim drugim podaniu.
Return — wyraźna przewaga Bencic
To jedyny element, w którym Świątek wyraźnie ustępuje półfinałowej rywalce. Po returnie pierwszego serwisu Iga wygrała 61 proc. punktów — tyle samo co Sabalenka, więcej niż Anisimova (59 proc.), ale wyraźnie mniej niż Bencic, która osiąga aż 67 proc. skuteczności.
Podobny układ utrzymuje się przy returnie drugiego podania rywalek: Świątek – 56 proc., Bencic – 57 proc., Anisimova – 54 proc., Sabalenka – 53 proc.
To kolejny sygnał, że Szwajcarka potrafi świetnie odczytywać serwis przeciwniczek i budować przewagę od pierwszych piłek w wymianie.
Czas na korcie — przewaga świeżości po stronie Igi Świątek
Tu przewaga Świątek nie podlega wątpliwości. Polka spędziła na korcie najmniej czasu spośród wszystkich półfinalistek. W długim turnieju, na trudnej nawierzchni, jaką jest trawa, każdy dodatkowy kilometr w nogach ma znaczenie — szczególnie w końcówce rywalizacji.
Czas spędzony na korcie:
Iga Świątek – 7 godz. 43 min
Amanda Anisimova – 8 godz. 15 min
Aryna Sabalenka – 9 godz. 17 min
Belinda Bencic – 10 godz. 11 min
Świeżość fizyczna i mentalna może się okazać cichym sprzymierzeńcem Świątek. A przy tak wyrównanym poziomie — każdy taki atut może zadecydować.